Historia
Historia Land Rovera Defendera
Wszystko zaczęło się od marzeń z lat studenckich pewnego młodego człowieka. Po ukończeniu studiów w Wielkiej Brytanii widział wiele Defenderów na drogach i poza nimi. Ten samochód zawsze wzbudzał w nim emocje i zawsze widział jego potencjał w dalekich podróżach. Jakieś 18 lat po ukończeniu studiów i zarobieniu w końcu ten ów młodzieniec mógł pozwolić sobie na jego zakup. Tak do rodziny dołączył Simba. Zaczynał jako całkowicie stockowe „młode”, a z biegiem lat zmienił się w dorosłego lwa zdolnego do przemierzania dzikich zakątków świata. Samochód został dla sprowadzony z Niemiec z przebiegiem 30000 km i kupiony od właściciela gabinetu dentystycznego w Chemnitz. Od samego początku istniała wizja jak ma wyglądać w przyszłości.
To było pierwsze tankowanie na stacji benzynowej. Kierowca czuł się dumny jak ojciec, widząc swojego syna majestatycznie biorącego pierwsze łyki benzyny. Pierwsza podróż była epicka. Nie czekając długo rozpoczęła się modyfikacja samochodu, ale więcej o modyfikacjach w dziale specyfikacji.
Pierwsza w życiu podróż poza utartymi szlakami Simby, była bardzo ostrożna, ponieważ nie było rozumienia, jak zdolny jest ten Defender. Bez względu na to, że był na stanie, świetnie było jeździć po wiejskich drogach i małych lasach, a także po błotnistych ścieżkach i utknąć po raz pierwszy. Po pierwszych ostrożnych krokach, zaplanowano z Jackiem z Rayo Expeditions i przygotowano szczegółowy plan tego, w jakim kierunku będzie podążać budowa.
W międzyczasie było kilka wypadów ze znajomymi, aby lepiej zapoznać się z jazdą w trudnym terenie.
Zamysł był taki, aby spać w samochodzie, więc zakupiona zostałą konwersja dachu AluCab Icarus i była to najlepsza decyzja, jaką można było zrobić. To rozwiązanie jest po prostu Genialne. Stworzono koncepcje przedniego i tylnego zderzaka. Wyprodukowano je z pomocą przyjaciela, który jest inżynierem projektującym w lotnictwie.
Pierwszą poważniejsza wyprawa odbyła się do Rumunii w góry Maramures i Apuseni. Simba spisała się świetnie. Pogoda nie była zbyt dobra, ale ogrzewanie zrobiło robotę i zapewniło mi ciepło w środku. Po tej krótkiej 2-tygodniowej wyprawie do Rumunii zaczęło się planowanie następnej. Pin na mapie padł na Gruzję. Trasa miała prowadzić przez Ukrainę, Rosję i z powrotem przez Turcję, Bułgarię, Rumunię, Węgry, Słowację do Polski.
Pod koniec 2023 roku autko przeprowadza się z Wrocławia do Bydgoszczy, zmieniając właściciela. Zaczyna się moja przygoda z Defenderem – kontynuacja dziejów Simby. Mimo że pojazd miał już za sobą długą i pełną wyzwań podróż, teraz wracał na drogi i bezdroża, by napisać dalszą swoją historię. Przejęcie go po poprzednim właścicielu wiązało się z pewną odpowiedzialnością, bo Simba nie był już tylko maszyną – była członkiem rodziny, który widział i pokonał niejeden trudny szlak. Ja wiedziałem, że przed Nami nie tylko eksploracja, ale także wzajemne poznawanie swoich możliwości, zaufanie i stopniowe odkrywanie pełnego potencjału.
Od momentu, gdy Simba stał się moją własnością, każda podróż po Polsce była częścią tego procesu. Było to nie tylko oswajanie się z pojazdem, ale także zgłębianie jego ducha, który przesiąkł energią poprzedniego właściciela i emocjami z przeszłych wypraw. Każdy przejazd przez malownicze polskie krajobrazy – czy to po bieszczadzkich wertepach, mazurskich lasach czy piaszczystych drogach Pomorza – był testem, który miał potwierdzić, że Simba jest gotowy na przyszłe, większe wyzwania. Dla mnie to była lekcja pokory i zrozumienia, jak wszechstronny i niezawodny jest Defender, ale także jak ważne jest dbanie o niego, zwłaszcza po intensywnych trasach.
Krok po kroku, w trakcie tych wypraw, dostosowywałem samochód do swoich potrzeb, dodając drobne ulepszenia. Być może nie tak spektakularne jak AluCab czy wzmocnienia konstrukcji, które przeprowadził poprzedni właściciel, ale bardziej subtelne modyfikacje, które podkreślały mój własny styl. Dostosowałem wnętrze, by było jeszcze bardziej praktyczne na długie wyprawy, instalując ekran 11 calowy z CarPlay, nawigacje garmina czy też internet starlinka. Każda taka zmiana była krokiem w stronę nowej tożsamości Simby – już nie tylko jako weterana rumuńskich i gruzińskich szlaków, ale również jako odkrywcy w 2024 polskich rubieży, a w późniejszych latach Europy i pozostałych kontynentów.
Moja wizja przyszłych wypraw była ambitna: po Polsce przyjdzie czas na dalsze kraje. W planach mam Skandynawię, z jej surowymi, dzikimi pejzażami i lodowatymi jeziorami, Bałkany, pełne ukrytych zakątków i trudnych do przebycia dróg. Możliwości są nieograniczone, a ja, dzięki tej pierwszej fazie – przygotowaniom i eksploracji bliższych terenów – z każdym kilometrem i każdym dniem lepiej poznaje swojego Defendera, przygotowując się do przygód, które czekają gdzieś na horyzoncie. Simba jest gotowy na wyzwania, a ja na to, by pisać jego dalszą historię, pełną nowych dróg, bezdroży i miejsc, które sprawią, że ten Land Rover stanie się nie tylko środkiem transportu, ale prawdziwym towarzyszem podróży.